Z cyklu Kossakowski być jak: ChibiUsa

Niektórzy ludzie myślęli sobie,że czynię zło tylko dlatego,że jestem cytuję „biednym dzieckiem jakie czuje się niekochane przez rodziców”. Te pozory zawsze były mylne, ponieważ ja nigdy ale to nigdy nie byłam związana ze swoją rodzinką a co dopiero abym łkała o miłość. Ludzką rzeczą jest się mylić ale w tym wypadku taka pomyłka była jak dla mnie krzywdząca…

Nie jestem ChibiUsą jaką przerobiono na Czarną Stronę Zła tylko dlatego, że czuła się niekochana przez rodziców czy nie miała przyjaciół. Nic mnie bardziej nie wkurza jak świat dziecka. Dziecka niekochanego czy odrzucanego do którego zawsze znajdą się jakieś wonty… Wkurza mnie to bardzo jak i nigdy nie chciałam być taką ChibiUsą jaka to jest dzieckiem bardzo emocjonalnym.

Pamiętam jak był taki odcinek jak grały w karty ChibiUsa i Hotaru a ich przeciwniczką był Daimon jaki myślał sobie,że ChibiUsa to biedne dziecka na twarzy jakiego rysują się emocje do tego stopnia, że może zobaczyć czy nie wyciąga przypadkiem karty Piortusia czy Jokera czy jak go zwano tak zwano. No i Daimon dał się nabrać na to jaką kartę wybrał i owy Piotruś/Joker powędrował to Daimona a ChibiUsa się pozbyła tej dziwnej karty jakiej nikt by nie chciał wyciągnąć.

To były te sceny:

Never cry again…

To miał być zwykły dzień. Dzień na równe pół roku przed moimi imieninami… Tego dnia nie wskazywało nic na to,że powinnam od tamtej pory mieć się na baczności bo właśnie od listopada 2009 ruszył mój proces. Tego dnia siedziałam sobie w domu już. Była godzina około między 16 a 17 kiedy nagle rozległ się dzwonek do moich drzwi…

To był goniec. Goniec ze sądu i wręczył mi pismo,że mam się wstawić w sądzie na 6 listopada 2009 w piątek wtedy to był… Nie byłam zaskoczona ani też nie zdziwił mnie ten fakt, ponieważ daty 26 czerwca 2009 roku Jan Ś. oznajmił mi,że „sprawa już jest w prokuraturze” a owocem tego była moja praca z przymusu jaką to miałam w Urzędzie Miasta i Gminy w Kątach Wrocławskich jako archiwistka bym mogła zarobić sobie na papugę…

Następnego dnia poinformowałam moją papugę jaki też został powiadomiony o mojej rozprawie. A przed momentem kiedy przybył dziś tego 3 listopada 2009 ten goniec ze sądu to usłyszałam po raz pierwszy utwór Techno autorstwa Dash Berlin o tytule „Never cry again” i właśnie obiecałam sobie wtedy nigdy więcej nie płakać i poszłam na swój proces z kamienną twarzą. Nie wiem czy w tym roku zdobędę się na odwagę aby ukazać te pisma ze sądu jakie wtedy pisałam na swoją obronę…

Urodziny mego kanału na YouTube!!!

Gdy dziś równe 13-ście lat temu zakładałam swój kanał na YouTube to nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka następnego dnia. Ale mniejsza z tym. Dziś jeszcze jest dla mnie normalny dzień i pełen szczęścia bo dziś przed 13-toma laty założyłam swój kanał jaki przyniósł i przynosi mi sławę od 2012 roku bo wtedy to gdy po raz kolejny mnie ścigano to postanowiłam dodawać filmy na swój kanał i tworzę na tym kanale do dziś i jestem szczęśliwa.

Nie interesuje mnie zarabianie pieniędzy ani reklamowanie czegokolwiek. A tworzę nie tylko dla siebie ale i dla swoich Fanów jacy mnie wspierają. Chcę tworzyć dalej jak i chcę także aby Fanów mi przybyło i jest ok. Cała reszta się nie liczy i przyjdzie wszystko samo. Przez te 13-ście lat u mnie bardzo dużo się zmieniło a zwłaszcza fakt tego,że zestarzałam się jak i wtedy te 13-ście lat temu byłam zduszana czy zmuszana do pracy z przymusu.

Dziś jestem sobą i nikt mi nie odbierze mojego wnętrza. Trzymam się od lat swoich zasad a i nie poddaję się kiedy ktoś neguje moje decyzje czy mnie źle ocenia. Moim marzeniem na chwilę obecną jest wyrwać się z bagna jak i żyć po swojemu jak człowiek oraz abym była sobą dalej i miała siłę nie poddawać się w walce z osobami jakie mnie dyskrymiują.

Powrót do koszmaru sprzed 13-tu lat…

I oto znów piszę na tym oto blogu. Blogu jaki jest poświęcony moim przejściom ze sądem jednak nie jest to blog mojej walki z procesiakiem… Od wczoraj zaczęłam już wielkie odliczanie. Odliczanie do 3.11. bo w tym dniu wypada moja 13-ta rocznica mojego procesu. Procesu, przez który nie mogę sobie znaleźć nigdzie miejsca w życiu. I choć w moim życiu balans został przywrócony to niestety będąc osobą karaną człowiek musi walczyć bez przerwy i każdego dnia i o każdej porze bo nigdy nie wiadomo kiedy będą go dyskryminować…

Mój brat nadal ma mnie głęboko gdzieś jak i te 13-ście lat temu. Gdy miałam proces to nawet przyjaciele mnie olali-wtedy się samo zweryfikowało kto tak naprawdę jest ze mną a kto przeciwko mnie. Wtedy na blogu o Michalinie jaki pisałam to napisałam o procesiaku i o tym jak bardzo nepotystycznym tworem jest na szczęście dziś już nie istniejąca Wyższa Szkoła Zarządzania i Finansów we Wrocławiu jaka to wystąpiła z oskarżeniem mnie..

A tymczasem koszmary z przeszłości do mnie wracają. Często we śnie śnią mi się rzeczy z mojej przeszłości. Także i na chwilę obecną musiałam staczać boje na każdym polu bo nawet i jeśli bym kiedykolwiek chciała sobie odpocząć czy naj zwyklej zapomną to się po prostu tego nie da!!!

Już wczoraj w nocy miałam sen,że zaśpiewałam takiej jednej kobiecie od praktyk swój utwór Techno:

Mini poradnik jak skutecznie ukrywać się przed policją

Wiecie na jaki pomysł wpadłam kilka dni temu? Otóż gdyby coś się ruszyło z moim procesiakiem to gdyby przyszli po mnie policjanci to mogę przebrać się za Elsę i gdy zapytano by się mnie czy ja to ja to bym odpowiedziała:”Nie, ja jestem Elsa!!!”. Wtedy mogłabym się skutecznie ukryć przed tymi okropnymi wstrętnymi niebieskimi stworkami jakie ciągle za mną latają.

Może dali by się nabrać,że ja jestem Elsa a nie ja sama we własnej osobie. Przecież juz za PRL-u kręcono sobie jaja z milicji jak to u nich jeden czyta, drugi pisze a inny jeszcze co innego umie lub ma nad zdolności. Ale niestety-ludzie myślą sobie,że człowiek jak już jest karany to jego szanse na normalne życie są przekreślone.

Ja walczę o to aby osoby takie jak ja-karane mogły mieć szansę na lepsze życie oraz aby mogły funkcjonować w społeczeństwie. Nikt nie ma prawa czuć się smutnym czy odrzuconym tylko dlatego,że żyje z karą od sądu!!! Tacy ludzie też mają prawo aby iśc do pracy, zakładać rodziny czy żyć po ludzku!!!

Płakać mi się zachciało…

Dziś o godzinie 9:20 na Polsacie był emitowany film o tytule „Mikołajek”. I nie byłoby w tym nic dziwnego ani do płaczu mnie doprowadzającego gdyby nie fakt tego,że… owy film swoja premierę miał w Polsce daty 4 grudnia 2009 a mówi Wam to coś??? Tak jest-za 3 tygodnie, 21 grudnia 2009 roku zapadł na mnie mój wyrok…

I choć film ten jest komedią i ma niby rozśmieszać ja wciąż pamiętam co robiłam daty 4 grudnia 2009 jak i czym był dla mnie mój proces a od śmiechu do płaczu droga niedaleka… Gdy tak oglądałam ten film o Mikołajku i jego przygodach to pewnie spodobałby się on Monice z Milanówka, ponieważ kiedyś i pewnie nadal je ma czytała ona i kolekcjonowała książki autorstwa Gościnnego i Sempre czy jakoś tak oni się zwali.

Mi się płakać zachciało nawet jeśli przekaz tego filmu był wesoły jak i przekazywał pewne wartości ale mi przypomniał o tym jak to ja przez ten czas przeżywałam i jak na swój proces oczekiwałam…

To nie deszcz. To moje łzy:

Codzienne koszmary

Wczoraj pisałam o tym jak to śnił mi się sąd. Dziś za to śniła mi się policja. W tym śnie śniłam dziś jak to omal nie skończyłam jak Igor Stachowiak a byłam tak oburzona i zła na policję, że o mały włos co zawału nie dostałam przez te sen. W śnie tym jadłam coś i zamiast połknąć normalnie jedzenie to je wyrzucałam nie dojedzone jak i chciało mi się rzygać…

Tak też było-9 kwietnia 2015 roku a blog swietliczanka jest tego owocem jak to byłam w ZK i nie mając pomysłu na życie będąc na przymusowych wczasach „Na Hawajskich Piaskach” nie było mi łatwo. Współwieźniarki mnie czytały jak i miałam komentarza na blogu ale naprawdę do dziś przez ten czas śnią mi się koszmary…

To jest bagaż na całe życie a z takiego przystanku zwanego ZK nie szło tak szybko wysiąść. I choć dziś są to tylko wspomnienia ale mnie to boli i boleć będzie przez całe życie. Na to nie ma lekarstwa, ponieważ to idzie za człowiekiem i z człowiekiem…

Bo to blog o sądzie jest…

Dziś w nocy śnił mi się sąd. Nie żadne tam „SAD” czyli po angielsku smutny ale najprawdziwszy „SĄD”. Taki karny. Dziś jest 3 sierpnia 2022 roku i ta trójka jest nie przypadkowa. Za równe 3 miesiące-3 listopada 2009 roku mijać będzie równe 13-ście lat od czasu gdy pojawił się w moim życiu on-proces karny… Tej oto dzisiejszej daty śnił mi się dzis sąd.

W tym śnie była młoda sędzina. Taka między 30-tką a 40-tką. Miała naturalny blond kolor włosów jak i zadawała mi pytania w tym śnie-jak to w sądzie bywa… W tym śnie musiano mnie podprowadzać do wokandy bo sama już nie umiem się poruszać jak i zadawano mi pytania.

Płaczę i to bardzo. Według sennika stawać przed sądem oznacza różne rzeczy. Czuję się niezbyt komfortowo. Jestem wielką fanką Lecha Wałęsy jak i znalazłam takiego mema jak Wałęsa stoi przed sądem a sąd też nosi koszulkę z napisem „Konstytucja”. Nie lubię sądów, nie chcę mieć z nimi nigdy do czynienia jak i nie chcę znać procesów ale niestety-nie zawsze jest prosto w życiu…

Rzecz o podobieństwie

Zostawmy na chwilę procesiaka jak i całe zło jakie mnie spotkało. W tym oto poście zajmiemy się podobieństwem jakie wydaje mi się istotne. Oglądam sobie w tej chwili serial „Ryzykanci” (org. „Survivor”) i leci właśnie ta seria o Kambodży i zauważyłam, że dziewczyna z Ryzykantów imieniem Kass przypomina mi bardzo aktorkę-naszą polską Bożenę Dykiel.

Sami zobaczcie to podobieństwo. Poniżej zamieszczam zdjęcia:

Kass poniżej:

A ta u góry to Bożena Dykiel jak grała w filmie o „Znachorze”. One obie są do siebie nawet i bardzo podobne. Może i nie jak bliźniaczki ale coś z siebie mają jak widać. Bardzo lubię porównywać sławne gwiazdy do siebie jak i osoby do różnych gwiazd podobne. Tak więc jak tylko ujrzałam twarz Kass z „Ryzykantów” to od razu przypomniała mi się mimika i rysu Bożeny Dykiel.

Tu znowu macie fajne zdjęcie Kass:

Prawda, że są bardzo podobne do siebie? 🙂 Gdybym miała tylko myśleć o swoich nieszczęściach to już bym dawno znów się popłakała ale telewizja pomaga mi w zapomnieniu tego co złe dla mnie było. Lubię oglądać różne fajne filmy czy seriale w telewizji i nie narzekam 🙂

W moim śnie, „cudownym śnie”…

Wczoraj śniło mi się w nocy, że mój były adwokat-Weber spotkał się z moim ojcem i wymienili się numerami telefonów… Przed wczoraj śniło mi się że mój nowy proces umorzono a dziś śniło mi się, że chciał mnie zgwałcić jakiś żul!!! Mam okropne koszmary jak i czasem sama swoich snów nie rozumiem niestety. Nawet i w interpretacji takich snów mi żaden w życiu sennik nie pomoże!!!

Jestem najnieszczęśliwszą kobietą na świecie. Po prostu nie czułam się szczęśliwa bo budzę w ludziach litość a wszyscy wokoło myślą sobie jaka to jestem niby żałosna i np gdy byłam na tej rypanej politologii to tylko od zaprzyjaźnionych wykładowców otrzymywałam same „4” lub „5” i to wszystko przez to, że widzięli oni moje łzy…

Może i moje sny są realistyczne ale niestety każdy sen się kiedyś kończy ale po nawet najgorszym koszmarze pozostaje niesmak na długi czas. Gdybym mogła cofnąć czas to w życiu bym nie poszła na tę cholerną politologię, być może nigdy nie miałabym żadnego procesu jak i nigdy w życiu nie byłabym sądzona.

A tak to jest inaczej. Niestety…